Bitwa o Lwów, w polskiej narracji czasem obrona Lwowa, a w ukraińskiej czyn listopadowy – polsko-ukraiński konflikt zbrojny o Lwów, trwający od 1 listopada 1918 do 22 maja 1919 roku, zakończony zniesieniem ukraińskiego okrążenia. Obrona Lwowa w 1918 była częścią wojny polsko-ukraińskiej (1918–1919). Wojna Polsko-Ruska; Enghraifft o'r canlynol: ffilm Gwlad: Gwlad Pwyl Dyddiad cyhoeddi: 22 Mai 2009 Genre: ffilm ddrama, addasiad ffilm Cyfarwyddwr: Xawery Żuławski Dosbarthydd: Vue Movie Distribution Iaith wreiddiol: Pwyleg Sinematograffydd: Marian Prokop Patronite: https://patronite.pl/historiaw5minutDiscord: https://discord.gg/spJCvhQ67R00:00 Wojna polsko-rosyjska 1920: Wstęp01:04 Rewolucja bolszewicka i pow Historia w 20 minut 1080p. 05:24. ŁUKASZENKA ATAKUJĘ POLSKĘ-Wojna Polsko Białoruska! 01:50. WOJNA POLSKO - AMERYKAŃSKA (odcinek 23) - Cyber Serial 720p. 01:29:42. Wojna polsko-bolszewicka -- Bitwa Warszawska - Andrzej Kręcioch. 02:58. "kwitnie" wojna Polsko-Polska "na kwity" 1080p. Co do "Świata wg Kiepskich" zgodzę się całkowicie. Jeśli chodzi o Masłowską to nie czytałam wcześniej tego typu literatury, więc nie mam porównania. Wojna polsko-ruska jest dla mnie fenomenem. Każdy ma prawo uważać inaczej i od tego jest forum, by wyrażać własne zdanie. Pozdrawiam :) Film dokumentalny oparty na zrekonstruowanych filmach archiwalnych z wojny polsko-sowieckiej 1920 roku, zakończonej jednym z największych sukcesów militarnych narodu polskiego. W Wojnie światów wykorzystano również nagrania radiowe, relacje uczestników i świadków wydarzeń, a także archiwalne świadectwa materialne, które przetrwały do naszych Lej te cole. Odblokuj dostęp do 14322 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Włącz dostęp. Dodał: TOFu. Scena z filmu "Wojna polsko-ruska". Lubisz ten film? 5DTYUpF. Nieadaptowalność prozy Doroty Masłowskiej to, jak się okazało, fikcja, gdy w 2009 roku Xawery Żuławski rzucił Polakom na pożarcie film o Silnym oraz jego ekscentrycznych kobietach. Bazująca na książce, równie ekscentrycznej autorki, maturzystki z Wejherowa, Wojna polsko-ruska stała się jedną z najbardziej znienawidzonych i wyśmiewanych rodzimych produkcji ostatnich lat. Czy wypakowane po brzegi kurwami i polskimi stereotypami dzieło, które na dodatek nie szczyci się złożoną fabułą, może cieszyć któregokolwiek widza? Otóż może, a to jedynie pięć powodów, w obliczu których Wojna polsko-ruska jest świetnym filmem oraz niezwykle udaną adaptacją. Słowa Masłowskiej przełożone na język filmu Twórczość Doroty Masłowskiej jest czysto literacka – cały dramat pisarka opiera na dramacie języka. Nie tworzy ona wielowątkowej fabuły, dramaturgicznych zwrotów akcji, pościgów i wybuchów. Dramaturgię musi zapewnić sobie samą formą – słowami. Co zatem reżyser winien uczynić, by podobna historia zaistniała na ekranie, a widz nie usnął z nudów? By forma filmowa nadążyła za formą literacką? Oraz by literacki pierwowzór nie stracił, a wręcz zyskał w tłumaczeniu na język ekranu? Xawery Żuławski, reżyser do zadań specjalnych, precyzyjnie przełożył słowną plątaninę Masłowskiej na język filmu. Stworzył niezwykle interesującą diegezę, która doskonale oddaje ducha powieści. Świat Silnego jest dynamiczny, nieokrzesany, komiksowy, jakby wyjęty z kontekstu. Żyje własnym życiem, rządzi się własnymi prawami. Nic w tym dziwnego, w końcu opowiedziana na ekranie historia jest wybrykiem zwichrowanego umysłu nastolatki uczącej się do matury. Żuławski nie tylko bawi się jego absurdalnością: latającymi ludźmi, wymiotowaniem kamieniami i halucynacjami spowodowanymi spidem pożeranym jak cukierki. Reżyser bez wstydu podkreśla sztuczność, niefilmowość świata przedstawionego. Powołuje do życia Masłoską (tak, w filmie ma na nazwisko Masłoska), która współtworzy uniwersum zza kadru. Snuje się za bohaterami, podpowiada im dialogi, podsuwa Silnemu scenariusz filmu. W każdym z tych przypadków film w prosty i zabawny sposób obrazuje treść podaną słownie oraz demaskuje umowność ekranowej Dresiarska w krzywym zwierciadleChoć książkę Masłowskiej ogłoszono pierwszą polską powieścią dresiarską, z prawdziwą subkulturą dresu miała ona niewiele wspólnego. Silny nie świecił wcale ortalionem. Nosił zwykłą kurtkę oraz jeansy. Dialekt, którym się posługiwał, nie był wzorowo osiedlowy, a specyficznie wystylizowany przez autorkę. „Spierdalaj mi, z serca i z oczu”. Język Silnego jest wypchany wulgaryzmami, ale ma w sobie dozę wytworności, niewinnej pseudointelektualności. To Żuławski przeniósł literacki pierwowzór na bardziej polskie podwórko – dosłownie. Wprowadził subkulturowy folklor, ubrał swojego głównego bohatera w patriotyczny, biało-czerwony dres. „Na górze polska amfa, na dole polska menstruacja”. Umieścił go na PRL-owskim blokowisku, w sercu którego rozbrzmiewa polskie disco-polo. Wojna polsko-ruska staje się więc absurdalną polską komedią, z której wolno nam się do woli śmiać, wyzwalając się tym samym z polskich kompleksów. A że wręcz wypadało ubrać to w kiczowaty kostium, twórcy filmu stworzyli prawdziwie groteskowy spektakl ponowoczesności. Zabawa w kino postmodernistyczne jest nadal nieprzetartym szlakiem w polskiej kinematografii. Masłowska oraz Żuławski bawią się jednak wszystkimi jego atrybutami: umownością formy artystycznej, miksowaniem fikcji z rzeczywistością, intertekstualnością, ironią, pastiszem, czarnym humorem, zatarciem granicy między kulturą niską a wysoką. Niektóre świetnie wpasowały się w filmowe standardy, między innymi podróż Silnego do piekła, które okazało się być studiem telewizyjnym. Wszechobecna parodia umożliwiła twórcom swobodną zabawę, która nie potrzebowała hollywoodzkich pieniędzy czy dopracowanych efektów specjalnych. Mimo wszystko próżno szukać w polskim kinie utworu tak dynamicznego i z książki podstawowego przesłaniaAndrzej Silny Robakowski. W powieści protagonista-narrator, w filmie – po prostu protagonista. Ekranowym narratorem zostaje zaś Dorota Masłowska. Demiurg, siła wyższa, który sprawuje pieczę nad bohaterami oraz całym światem przedstawionym. Widz jest zatem dużo lepiej poinformowany od czytelnika. Zna genezę dzieła, które tworzy się w głowie i na marginesie zeszytu Masłoskiej, dzięki czemu odbiorca nie musi miotać się w bełkocie myśli Andrzeja Robakowskiego, jak ma to miejsce w literackim pierwowzorze. Wojna polsko-ruska podkreśla zatem znaczenie nie polskiego podwórka, subkultury dresu czy bieli polskiej amfetaminy. Istotą książki Masłowskiej i filmu Żuławskiego jest relacja Bóg-stworzenie, Masłoska-Silny. Jak twierdzi sam reżyser filmu:To film o wyobraźni i o jej sile sprawczej. Może wszyscy jesteśmy wytworami czyjejś wyobraźni? Autorka z nudów wymyśla bohatera Silnego. I jego świat, który powstaje przed nim, jest budowany, „rodzi się”. Silny porusza się w nim jak cudzoziemiec, jak przybysz z innej planety. Kreacja Silnego jest wiarygodna, wierzymy w jego istnienie. Świat przedstawiony Silnemu od początku jawi się jako małe polskie miasto, nudne i puste w nocy. Jednak z rytmem wydarzeń i działań Silnego dzieje się bardzo film Żuławskiego to opowieść o świecie, który zbudowany jest ze styropianu i dykty. Człowiek nie może mieć pewności, że istnieje, bo rzeczywistość ta jest totalnie niestabilna. Spisana na maszynie, której kartki niechlujnie walają się na biurku. Doskonale ilustruje to scena przesłuchania Masłoskiej, specjalnie podrasowana w trakcie tworzenia filmu. „To wszystko jest prowizorka. Tego wszystkiego tutaj nie ma”.Rewelacyjne aktorstwo i dialogiGodna podziwu jest umiejętność kreowania świata przez Xawerego Żuławskiego. To także wielka zasługa poprowadzonych przez niego aktorów. Borys Szyc w roli Silnego, który swą wrażliwość skrywa pod łysą glacą. Sonia Bohosiewicz jako ekscentryczna miłośniczka polskiej bielinki. Roma Gąsiorowska jako gorąca Magda oraz jej solarium i ciepłe kraje. Maria Strzelecka w czarnej do szpiku kości kreacji Andżeli. I w końcu schowana pod kapturem Dorota Masłowska i jej debiut aktorski. I można by rzec, że aktorstwo przesadzone, przerysowane, nieprofesjonalne. Że fatalnie, że histerycznie i zbyt wulgarnie. Ale to w niedoskonałości, pretensjonalności i absurdalności tkwi urok Wojny polsko-ruskiej. Przede wszystkim w niestabilności i niepewności tworzonego przez nierozgarniętą maturzystkę świata. Wierna pierwowzorowi adaptacja Xawerego Żuławskiego nie rezygnuje także ze znakomitych dialogów, które ubarwiają dzieło i dodają mu nierzeczywistego charakteru. Dorota Masłowska czerpie garściami z nurtu polskiej literatury i sztuki, której wyjątkowość polegała na postrzeganiu rzeczywistości przez pryzmat nieposkromionej wyobraźni. W jej tekstach czuć wpływy Witolda Gombrowicza, Witkacego, Marka Koterskiego. Wszystko to opatulone sporą dawką niepokornej, nieokiełznanej polskości. Bo, co tu dużo pisać. Wizyta Nataszy w domu Silnego oraz towarzyszące temu kwestie „Ty mi nie pierdol, bo mnie twoja hodowla psów gówno interesuje! Lepiej gadaj, gdzie żeś fetę schował!”. Nocna tułaczka Lewego i Silnego oraz „Co kurwa, lej te colę! I streszczaj się, Silnemu chce się pić, a jak nie, kurwa, to tam wejdę i ci pomogę, a tego byś nie chciała”. Wszystkie te sceny przeszły już do historii polskiej kinematografii. Uniwersalnie i zabawnieNad powieścią Doroty Masłowskiej oraz filmem Xawerego Żuławskiego można długo dywagować. Snuć rozważania nad postacią Silnego, który niczym Mesjasz spisuje na piasku filozoficzne rozważania, toczy nierówną batalię z siłą wyższą. Jednak książka Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną, podobnie jak film Wojna polsko-ruska są przede wszystkim dziełami, które dostarczają sporej dawki drastycznej rozrywki. Ostra jazda bez trzymanki, i to na niezłym spidzie, które serwuje nam nieokrzesany główny bohater. Cwaniaczek, dobry chłopak z sąsiedztwa, ale ma i swoje ckliwe momenty. Nieco oniryczną wizytę na plaży, monolog o śmierci, podróż do piekła i z powrotem. Wszystkiemu jednak towarzyszą dynamiczne obrazy z polską amfą i polskim eksportowym piaskiem w tle, które ciągną historię dowcipnie, ironicznie i zadziornie aż do samego końca. A tytułowa wojna polsko-ruska? Czym ona jest? Ano, niczym. Zwrotem frazeologicznym, nadmuchanym frazesem. A że ruski w języku polskim kojarzony jest z badziewiem, gangsterem, przeciwnikiem, może to być ktoś, kto nas, jakby to Silny ujął, po prostu wkurwia. korekta: Kornelia Farynowska Reviews IMDB lists the film under an English title "Snow White and the Russian Red". How about that? I have to concur with the majority opinion here, though. He (Zulawski Jr.) is not his father and, judging by this film, destined to forever live in his dad's shadow. Then again, he (Zulawski Jr.) might grow up yet, so perhaps one more chance is in order, but that's it. He better think long and hard about what to do next and especially how to do it..Published Borys Szyc jest tu po prostu rewelacyjny. Poza tym może ze dwie-trzy sceny dają jeszcze radę. Cała reszta jednak totalnie pretensjonalna i ogólnie beznadziejna. I do przeczytania literackiego pierwowzoru nie Poles are cranked up really high, judging by this mess of a movie, in which scenario writes itself. You're never know where you gonna go with this, but you dobn't really wanna go there. You just wait for Gosha Kutsenko to come and kick some sorry Polish doppelaganger's asses in the grand finale. But he never Coming Down HardPolish-Russian War is another one psychedelic trip of black comedy where the main hero is constantly spun and sees nothing but extravagant hallucinations in which all type of female characters are taking bizarre part. And he also is a personage of someone else’s story and is a passive instrument of his author’s will and in this aspect this movie is reminiscent of Ober [Waiter].Published Votes are used to help determine the most interesting content on RYM. Vote up content that is on-topic, within the rules/guidelines, and will likely stay relevant long-term. Vote down content which breaks the rules. Problem z "Wojną polsko-ruską" jest taki, że jest to film o... pisaniu książki przez Masłowską. A to, niestety, samo w sobie ciekawym tematem nie jest."Bardzo wiele rzeczy się dzieje, ale również zdumiewająco wiele rzeczy na świecie się nie dzieje" - mówi Dorota Masłowska (grająca pisarkę Dorotę Masłowską) w filmie "Wojna polsko-ruska" Xawerego Żuławskiego. W kinie byłem, film widziałem - swoje sobie od razu, że nie jest to znowu jakaś specjalnie głęboka myśl. Ktoś mógłby nawet stwierdzić, że to zdumiewająca bzdura. Niestety dobrze oddająca treść filmu "Wojna polsko-ruska", w którym właśnie zdumiewająco wiele się dzieje (aż za dużo), ale też równie dużo się - niestety - nie z "Wojną polsko-ruską" jest mianowicie taki, że jest to film o... pisaniu książki przez Masłowską. A to, niestety, samo w sobie ciekawym tematem nie jest. Jej powieść - i owszem - jest bardzo ciekawa, natomiast fakt, że ktoś ją napisał, nawet jeśli jest to maturzystka z Wejherowa, to jednak zbyt słaby temat na dobry film. Twórcy "bawią się" z nami w jakąś pseudo - post - post - modernistyczną zabawę. Bo oto Masłowska na ekranie cytuje tekst swojej książki, a potem to, co ona przeczytała, odgrywają aktorzy (świetny Borys Szyc!). I znów: ona cytuje, a oni za chwilę to mówią. Albo ona siedzi przy komputerze, pisze i cytuje, a oni to, co ona napisała, zaraz odegrają. Albo wreszcie: ona spotyka w końcu Silnego (świetny Szyc! i będę to powtarzał w nieskończoność...) i on nagle robi wielkie oczy, i niby jest zdziwiony, bo ona mu powie, co on zaraz powie i on to zaraz powie. I tak dalej, i tak dalej. Widać reżyser nie wierzył, że sama fabuła "Wojny polsko-ruskiej" jest na tyle interesująca, by nie przerywać co chwilę narracji tymi wszystkimi pseudoartystycznymi wtrętami. A one jedynie spowalniają akcję i drażnią. A do tego Masłowska wypowiada te swoje głębokie myśli, jak to "coś się dzieje, ale i nie dzieje", manierycznie sepleniąc (ale o to chyba powinienem mieć żal do jej logopedy?!). Problem w tym, że takie zabiegi, jak to narrator gada ze swoim bohaterem, były świeże, zaskakujące i celowe mniej więcej około roku 1973 (wtedy to np. Kurt Vonnegut "spotyka się" w tekście "Śniadania mistrzów" z wymyślonym przez siebie bohaterem Kilgorem Troutem). Dziś nawet dzieci w przedszkolu wiedzą, że teksty piszą autorzy i to wszystko, czego słuchają, jest taką zmyśloną fikcją. Nie wierzycie? Wystarczy obejrzeć w niedzielę "Nowe przygody Kubusia Puchatka", gdzie i Kubuś, i Tygrysek, i nawet Prosiaczek przerzucają się wte i wewte dialogami z Narratorem (w tej roli głos Tadeusza Sznuka)Ten film do pewnego momentu ma sens. Jest zabawną komedią, i nawet przerysowana Sonia Bohosiewicz jako dresiara, która rozp... kuchnię (bo innego czasownika nie można tu użyć), robi to z taką przesadą, że można się z tego od biedy pośmiać. Ale nagle twórcy filmu przypominają sobie, że oni nie przyszli tu robić komedii. Oni przyszli tu opowiadać historię rodem z Masłowskiej, Vonneguta, Tarantino, Aronofskiego z "Requiem dla snu", Matrixa, Trainspotting, Nowych Przygód Kubusia Puchatka i kto wie jakich jeszcze postmodernistycznych filozofów francuskich? I w sumie zamiast filmu otrzymujemy bełkot o tym, że niczego nie da się opowiedzieć, wszystko jest kopią kopii, każda wypowiedź to cytat, i nic już nie ma sensu (nawet robienie filmów), bo przecież "Bardzo wiele rzeczy się dzieje, ale również zdumiewająco wiele rzeczy na świecie się nie dzieje". Doprawdy zdumiewające!A już najgorszy jest rozdźwięk między reklamą filmu i oczekiwaniami, jakie rozbudza, a multipleksową rzeczywistością. Obiecuje nam się - wreszcie! po tylu latach znękanego czekania! - kontrkulturową komedię z superinteligentnym komentarzem do pokręconej współczesności. A to, niestety, tylko kolejna kłamliwa korporacyjna reklama. FILM Filmowa adaptacja głośnej powieści Doroty Masłowskiej. Historia dresiarza Silnego opowiedziana jest w sposób przypominający narkotyczny trans, w którym mieszają się fikcja z rzeczywistością, a przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w każdej chwili mogą zamienić się miejscami. Silny dowiaduje się przypadkiem, że chce go rzucić ukochana. Jako że z natury jest dosyć popędliwy, z frustracji i wściekłości demoluje miejscowy bar, czym naraża się jego właścicielowi Lewemu. Następnie błąka się bez celu po okolicy, kojąc ból przy pomocy amfetaminy i przyrzekając sobie solennie, że już nigdy nie zaangażuje się w uczuciowy związek z kobietą. Jak na złość kobiety zaczynają pojawiać się w jego życiu jedna za drugą … Gatunek: Dramat Kraj produkcji: Polska Rok produkcji: 2009 Reżyser: Xawery Żuławski Obsada: Borys Szyc, Roma Gąsiorowska, Maria Strzelecka, Sonia Bohosiewicz, Magdalena Czerwińska, Anna Prus, Dorota Masłowska, Michał Czernecki "Wojna polsko-ruska" to zdobywczyni wielu znaczących nagród w polskiej kinematografii. Film nakręcony na podstawie książki Doroty Masłowskiej, którą napisała w wieku dziewiętnastu lat. Opowiada o... i tu jest problem. Cała akcja to wyciąg z mózgu właśnie Pani Doroty. Głównym bohaterem jest dresiarz - "Silny". Bardzo sympatyczny człowiek, chwilami wybuchowy z bardzo oryginalnym słownictwem. Film zaliczam do gatunku często uprawianego w Polsce - schiz, jednak ten jest wyjątkowo bardzo schizowy, co nie oznacza, że zły. Ogólnie bardzo mi się podobał i wcale nie pytam w tym miejscy (jak Pani od polskiego): Co autor miał na myśli? To wie tylko Pani Dorota i jej niezwykle bujna wyobraźnia. Polecam. Moja ocena: 8/10

wojna polsko ruska cały film