Myślę, że te przykłady powinny być lekcją dla pozostałych polityków – trzeba być konsekwentnym do końca, bo nawet jeśli ktoś latami pracuje nad swoim wizerunkiem może go łatwo zniszczyć jedną aferą, jednym nieprzemyślanym działaniem. Nad wizerunkiem męża stanu pracuje premier Donald Tusk i minister Radek Sikorski. Polityka prywatności to taki dokument, który ma na celu przekazanie użytkownikom końcowym odwiedzającym stronę www kilka podstawowych informacji. Dobrze przygotowana polityka prywatności ma na celu również ochronę administratora. Ma ona za zadanie wyjaśnić, jakie dane, w tym dane osobowe zbierane są od odwiedzających stronę OC w życiu prywatnym chroni nas na wypadek szkód, które nieumyślnie wyrządzimy osobom trzecim. Jeśli wykupimy polisę dla domu lub mieszkania, to ochrona z OC będzie odnosiła się do wszystkich członków gospodarstwa domowego, a nawet osób tam pracujących, czyli np. do gospodyni, opiekunki czy sprzątaczki. Zdradza, że wielkim marzeniem obecnego partnera było dziecko – Nie mogę mu tego dać, a mimo to Konrad ze mną jest – mówi dziennikarka – Lubimy być ze sobą. Widzę też, że bardziej dbam o siebie, staram się ładnie wyglądać. Staram się być lepszym człowiekiem. Bardzo mi zależy na Konradzie – dodaje Monika Richardson. — Kiedy ochroniarze Kaczyńskiego wchodzą do Pałacu Prezydenckiego czy do Kancelarii Premiera, to oni są najważniejsi. Żadne inne służby nie mają nic do powiedzenia. To oni je sobie Wykupione ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej chroni przed odpowiedzialnością finansową za szkody wyrządzone innym osobom, na przykład sąsiadom, przechodniom, czy sprzedawcy w sklepie. Posiadając ubezpieczenie w życiu prywatnym, nie trzeba też obawiać się, jeśli dziecko uszkodzi rower kolegi, czy pies pogryzie płot sąsiada. Maria Niklińska: nigdy nie byłam skandalistką. Kojarzona z aktorskich dokonań, teraz wydaje płytę i debiutuje jako wokalistka. Mimo ponad dwudziestu lat obecności w mediach, pierwszy raz ma 98DO. UWAGA – od 25 maja 2018 roku poniższa treść stanie się częściowo nieaktualna. Jeśli masz serwis internetowy, prowadzisz sklep lub inny biznes, to w tym tekście znajdziesz 6 najważniejszych kwestii, które musisz wiedzieć o polityce bezpieczeństwa. Dlatego też jeśli przetwarzasz dane osobowe – nasz dzisiejszy artykuł z pewnością będzie dla Ciebie przydatny. Dowiesz się z niego czym jest polityka bezpieczeństwa i dlaczego musisz ją posiadać. 1. Czym się różni polityka bezpieczeństwa i polityka prywatności? Wbrew temu co może się wydawać – to dwa zupełnie różne dokumenty – pełniące odmienne funkcje. Polityka prywatności nie jest obowiązkowa, choć warto ją posiadać ponieważ pozwala wypełnić kilka obowiązków ustawowych. Określa ona Twoje relacje z użytkownikiem, w zakresie ochrony prywatności tego użytkownika. Natomiast polityka bezpieczeństwa określa Twoje wewnętrzne zasady przetwarzania danych osobowych i zawiera wykaz miejsc, w których przetwarzasz dane a także określenie środków technicznych jakie stosujesz dla zapewnienia bezpieczeństwa danych. 2. Czy muszę posiadać politykę bezpieczeństwa? Tak – jeśli jesteś administratorem danych osobowych, czyli upraszczając – jeśli przetwarzasz dane w celach zarobkowych. Polityka bezpieczeństwa, obok instrukcji zarządzania systemem informatycznym, jest jednym z dwóch dokumentów, które musi posiadać administrator danych osobowych. 3. Jakie przepisy regulują politykę bezpieczeństwa? Treść polityki bezpieczeństwa narzucana jest przez Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie dokumentacji przetwarzania danych osobowych oraz warunków technicznych i organizacyjnych, jakim powinny odpowiadać urządzenia i systemy informatyczne służące do przetwarzania danych osobowych (strasznie długa nazwa). Oczywiście treść polityki bezpieczeństwa musi być również zgodna z samą ustawą o ochronie danych osobowych. 4. Czy muszę posiadać politykę bezpieczeństwa jeśli nie mam obowiązku rejestrowania zbioru danych osobowych? Nawet jeśli np. wyznaczyłeś ABI i nie musisz rejestrować zbiorów u GIODO – musisz posiadać politykę bezpieczeństwa. Obowiązek posiadania tej polityki, wynikający z art. 36 ustawy o ochronie danych osobowych, jest niezależny od faktu rejestracji zbioru danych osobowych – przesądza o nim sam fakt przetwarzania danych. 5. Mój hostingodawca napisał, że ma politykę bezpieczeństwa, czy mimo to muszę posiadać swoją? Tak – musisz mieć swoją politykę bezpieczeństwa. To dokument, który określa zasady przetwarzania danych przez konkretnego administratora. W związku z tym to, że podmiot, któremu powierzyłeś przetwarzanie danych osobowych dysponuje swoją polityką bezpieczeństwa – nie zwalnia Cię z obowiązku posiadania własnej polityki. Co więcej – polityka hostingodawcy określa zasady na jakich on konkretnie przetwarza dane i najpewniej będzie odbiegać od zasad obowiązujących bezpośrednio w Twojej firmie. Zupełnie inaczej wyglądać będzie ten dokument dla dużej firmy informatycznej, a zupełnie inaczej dla niewielkiego serwisu, który posiada raptem dwa lub trzy zbiory danych osobowych. Także powierzenie przetwarzania danych osobowych nie zwalnia Cię z obowiązku posiadania polityki bezpieczeństwa. 6. Czy politykę bezpieczeństwa publikuję na stronie internetowej? Nie. W żadnym wypadku! To Twój wewnętrzny i poufny dokument. Jego treści nie ujawniasz użytkownikom. Do informowania użytkowników służy polityka prywatności. Politykę bezpieczeństwa zostaw dla siebie i swoich pracowników, no i ewentualnie dla GIODO – nie powinieneś jej upubliczniać. Opinia Komitetu Regionów "Przegląd dyrektywy w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego i otwartych danych"(2012/C 391/12) ( C z dnia 18 grudnia 2012 r.) KOMITET REGIONÓW - Z zadowoleniem przyjmuje inicjatywę Komisji dotyczącą przeglądu dyrektywy w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego (ISP) oraz towarzyszący jej komunikat w sprawie otwartych danych, ponieważ mogą one mieć istotne znaczenie dla obywateli, przedsiębiorstw i organów administracji oraz pomóc w tworzeniu miejsc pracy i poprawie jakości usług publicznych. - Podkreśla znaczenie wspólnych zasad i rozwiązań w zakresie ponownego wykorzystywania i użytkowania informacji sektora publicznego dla zapewnienia takich samych podstawowych warunków działania wszystkim podmiotom na europejskim rynku informacyjnym, co ma zapewnić też większą przejrzystość warunków ponownego wykorzystywania takich informacji oraz usunąć zakłócenia w funkcjonowaniu rynku wewnętrznego. - Zwraca uwagę, że władze lokalne i regionalne stanowią jedną z głównych grup docelowych, do których skierowane są działania wynikające z agendy cyfrowej, takie jak przegląd dyrektywy w sprawie ISP, i z komunikatu w sprawie otwartych danych, oraz że odgrywają one istotną rolę we wdrażaniu agendy. - Uważa za niezwykle istotne, aby ponowne wykorzystanie danych sektora publicznego odbywało się zgodnie z przepisami prawa o ochronie prywatności obowiązującymi zarówno w UE, jak i w państwach członkowskich. Wykorzystanie otwartych danych musi również odbywać się zgodnie z przepisami prawa własności intelektualnej osób trzecich. Należy również zagwarantować, by w przypadku łączenia otwartych danych w celu ich komercyjnego ponownego wykorzystywania zapewniona została taka sama jakość ochrony danych i sfery prywatnej, jakiej wymaga się od sektora publicznego w odniesieniu do jego danych. Sprawozdawca Anne KARJALAINEN (FI/PSE), członek Rady Miasta Kerava Dokumenty źródłowe Wniosek dotyczący dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającej dyrektywę 2003/98/WE w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego COM(2011) 877 final Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów "Otwarte dane: Siła napędowa innowacji, wzrostu gospodarczego oraz przejrzystego zarządzania" COM(2011) 882 final ______(1) CdR 247/2009. (2) CdR 104/2010. (3) Ibidem. (4) CdR 247/2009. (5) Ibidem. (6) CdR 104/2010. (7) CdR 247/2009. (8) Ibidem. (9) Ibidem. (10) CdR 10/2009. (11) CdR 104/2010. (12) CdR 104/2010. (13) Ibidem. (14) CdR 65/2011. (15) CdR 89/2009. Zmiany w prawie Ocieplanie domów - premier zachęca, korzyść podatkowa topnieje Do ocieplania domów przed zimą zachęcają nie tylko niedawne słowa premiera, ale też podatkowa ulga modernizacyjna. Niestety, realnie topnieje ona z miesiąca na miesiąc, bo jej kwota - 53 tys. zł - nie zmieniła się od 2019 roku. W tym czasie ceny materiałów i usług budowlanych poszły w górę o kilkadziesiąt procent. Jednak o jej waloryzacji na razie nie ma mowy. Dziecko może zarobić więcej, rodzic nie straci prawa do ulgi prorodzinnej Lipcowe zmiany w Polskim Ładzie podniosły znacząco limit przychodów dziecka, po przekroczeniu którego rodzice tracą prawo do ulgi prorodzinnej. Zarobki pociechy wcześniej nie mogły przekroczyć 3089 złotych rocznie. Obecny limit jest znacznie wyższy. Co najważniejsze, można go stosować wstecznie, już od stycznia 2022 roku. Zmiana jest reakcją Ministerstwa Finansów na publikację Krzysztof Koślicki Do końca września czas na złożenie sprawozdania finansowego do KRS Z końcem września upływa termin na zatwierdzenie sprawozdania finansowego większości podmiotów, których dotyczy obowiązek jego sporządzenia. Ma to również znaczenie w kontekście obowiązku złożenia sprawozdania do KRS. Warto o tym pamiętać, ponieważ niezłożenie sprawozdania może skutkować odpowiedzialnością karną. Więcej na ten temat w Legal Alert. Grzegorz Keler Korzystanie z e-Urzędu Skarbowego już po nowemu W czwartek, 7 lipca, wchodzi w życie rozporządzenie ministra finansów w sprawie korzystania z e-Urzędu Skarbowego. Zmienia ono zasady dostępu do systemu. Logowanie i uwierzytelnianie użytkowników będzie się teraz odbywało według nowych zasad. Więcej spraw będzie można załatwić za pomocą pism generowanych automatycznie. Krzysztof Koślicki Już obowiązują przepisy mające chronić przed nieuczciwymi sprzedawcami Od czwartku 30 czerwca obowiązuje nowelizacja Kodeksu cywilnego, która umożliwia poszkodowanemu żądanie unieważnienia całej, rażąco niekorzystnej dla siebie umowy i wydłużenie okresu na dochodzenie swoich roszczeń, zwłaszcza przez konsumentów. Do nowelizacji "doczepione" zostały też zmiany dotyczące ratownictwa medycznego oraz staży podyplomowych lekarzy. Krzysztof Sobczak Переклади на українську Przetłumacz na polski Metryka aktu Identyfikator: Rodzaj: Akt przygotowawczy Tytuł: Opinia "Przegląd dyrektywy w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego i otwartych danych". Data aktu: 10/10/2012 Data ogłoszenia: 18/12/2012 Coraz częściej pracownicy instytucji publicznych wykorzystują do pracy prywatne komputery, pendrive'y i smartfony. Europejski inspektor ochrony danych apeluje więc o rozważne obchodzenie się z zapisanymi na nich informacjami i danymi. "Czasem zapominamy, że nasz smartfon, którego używamy po części do życia prywatnego, a po części służbowego, zaczyna przechowywać coraz więcej danych o tym, co robimy w pracy. Mogą to być zarówno dane dotyczące samej instytucji, jak i osób, z którymi się kontaktujemy lub których sprawy przetwarzamy" - powiedział zastępca europejskiego inspektora ochrony danych Wojciech Wiewiórowski. Problem nie dotyczy tylko instytucji publicznych, ale - zdaniem Wiewiórowskiego - podmioty prywatne są dużo bardziej wyczulone na chronienie własnych tajemnic. "O dziwo, instytucje publiczne mają zwyczaj zapominania o tym, że zestaw danych, które przetwarzają, to nie jest ich własność, lecz informacje o konkretnych osobach" - podkreślił zastępca europejskiego inspektora. Jego zdaniem w przypadku urzędników największym problemem jest nierozwaga. "Jeśli zapominamy, że np. na pendrive'ie, którego używamy w pracy, mamy bardzo intymne dane dotyczące np. osób, które ubiegają się o pomoc społeczną, i nie dbamy o to, gdzie ten sprzęt się znajdzie, bo przecież zawsze można zawsze kupić nowy, zachowujemy się nie tylko nierozważnie, ale wręcz przestępczo" - powiedział Wiewórowski. Model pracy, który fachowcy określają mianem "bring your own device" (ang. przynieś własne urządzenie), jest już na tyle rozpowszechniony, że europejski inspektor zdecydował się z okazji przypadającego w środę, 28 stycznia, Dnia Ochrony Danych Osobowych zorganizować w Brukseli spotkanie dla pracowników i stażystów z instytucji unijnych. Chce w ten sposób uświadamiać im, że mają do czynienia z bardzo dużą liczbą, czasem bardzo prywatnych danych o konkretnych osobach. Informacje te powinny być w każdej chwili chronione. Z kolei w Warszawie, z okazji Dnia Ochrony Danych Osobowych GIODO - jak co roku - organizuje konferencję naukową. W jej trakcie eksperci z biura GIODO będą bezpłatnie udzielać porad i informacji z zakresu ochrony danych osobowych. Tematem konferencji będą także najnowsze zmiany w prawie krajowym i europejskim, np. obowiązujące od początku roku przepisy umożliwiające powoływanie administratorów bezpieczeństwa informacji, których zadaniem jest sprawdzanie zgodności przetwarzania danych z przepisami. Powołanie takiego administratora nie jest obecnie obowiązkowe, ale może się takie stać za kilka lat, bowiem takie przepisy przewidziano w projekcie unijnego rozporządzeniem w sprawie ochrony prywatności. Prace nad tym dokumentem zbliżają się do końca. Zastępca GIODO Andrzej Lewiński zwrócił uwagę, że rozporządzenie za naruszenie przepisów w niektórych przypadkach przewiduje kary nawet do 100 mln euro. Zdaniem Lewińskiego to o tyle ważne, że choć obywatele mają coraz większą świadomość swojej prywatności i praw, to gorzej jest ze świadomością podmiotów przetwarzających dane. "W moim odczuciu są świadomi ochrony danych, ale też są świadomi swojej bezkarności, ponieważ model organu administracji państwowej zastosowany przed 17 laty w ustawie o ochronie danych osobowych jest nieskuteczny. Jesteśmy jedynym organem ochrony danych osobowych w Europie, który nie może nakładać kar finansowych. Za wszystko jest odpowiedzialność karna. Teoretycznie GIODO powinien codziennie wysyłać do organów ścigania po 100-200 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa, co jest rzeczą niemożliwą" - powiedział Lewiński. Funkcja GIODO zwolniło się w grudniu 2014 r., gdy Wiewiórowski zaczął pełnić funkcję zastępcy europejskiego inspektora ochrony danych. Kandydatem na to stanowisko jest mec. Mirosław Wróblewski, do tej pory dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego i międzynarodowego w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Podobał się artykuł? Podziel się! Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy. Bardzo często, zwłaszcza od kiedy uruchomiliśmy Kreator Regulaminów, pytacie Legal Geeka o politykę prywatności. Wielu przedsiębiorców jest przekonanych, że prawo nakłada na nich obowiązek posiadania takiego dokumentu. Dlatego też Legal Geek czuje się w obowiązku wyjaśnić Wam jak to jest z polityką prywatności. Czym jest polityka prywatności? Na próżno szukać jej w ustawach. Ani ustawa o ochronie danych osobowych, ani też prawo telekomunikacyjne – a do tych dokumentów najczęściej odsyłają serwisy internetowe w swych politykach prywatności – nie znają takiego dokumentu. Polityka prywatności jest więc dokumentem „zwyczajowym”, który „przypłynął” do Europy z USA, a dzięki zmianom w prawie dotyczącym cookies zyskał niebywałą popularność. UWAGA – od 25 maja 2018 roku poniższa treść stanie się częściowo nieaktualna. RODO wymaga przekazania użytkownikowi szeregu informacji, a te najprościej przekazać właśnie za pośrednictwem polityki prywatności. Zgodną z RODO politykę prywatności i cookies możesz wykreować w naszym serwisie Czy trzeba posiadać politykę prywatności? Nie! Nie ma takiego obowiązku prawnego. Choć podobno Google swojego czasu „banował” w ramach AdWords serwisy, które takiej polityki nie posiadały – to nie jest to obowiązek ustawowy i żaden przepis nie zmusza Was do posiadania takiej polityki. Z żadnej z polskich ustaw taki obowiązek jednak nie wynika. Co nie oznacza, że taka polityka nie jest przydatna – bardzo ułatwia ona bowiem spełnienie kilku ustawowych obowiązków informacyjnych. Nie oznacza to jednak, że to jedyny sposób ich wypełnienia – informować można na kilka sposobów. Przy czym brak przepisu nakazującego posiadanie takiej polityki nie oznacza, że nie warto jej mieć. WAŻNE: Od polityki prywatności należy odróżnić „Politykę Bezpieczeństwa”. „Polityka Bezpieczeństwa” to wewnętrzny dokument, który musi posiadać administrator danych osobowych – nie publikuje się go jednak na stronie www. Dlaczego warto mieć politykę prywatności? Ponieważ ułatwia ona spełnienie obowiązków informacyjnych wynikających z ustawy o ochronie danych osobowych, a dla plików cookies – z prawa telekomunikacyjnego. Oczywiście, jeśli w danym przypadku któryś z tych obowiązków istnieje. Nawet jeśli np. w regulaminie sklepu internetowego znajdują się informacje dotyczące danych osobowych – to nie jest to najlepsze miejsce dla cookies. Co więcej polityka prywatności zapewnia, że te informacje znajdą się w jednym miejscu a dotarcie do nich będzie w miarę intuicyjne. Co powinno znaleźć się w polityce prywatności? Tutaj wiele zależy od serwisu i tego jak on funkcjonuje. Najczęściej będą tam informacje o plikach cookies – bo dziś większość serwisów z nich korzysta. Czasem będą to dane osobowe – jeśli takie dane w ramach danej usługi są przetwarzane i istnieje obowiązek informowania o tym. Poniżej krótka ściągawka. Jakie informacje o cookies trzeba przekazywać? Jeśli macie politykę prywatności, to warto aby znalazły się tam informacje o: celu w jakim korzystacie z cookies i uzyskujecie do nich dostęp – np. dla przechowywania sesji lub zbierania danych statystycznych możliwości określania warunków przechowywania cookies i uzyskiwania dostępu do cookies za pomocą oprogramowania, z którego korzysta użytkownik (przeglądarki). Dodatkowo warto poinformować o zewnętrznych usługach, z których korzysta Wasz serwis, a które „instalują” swoje cookies. Jakie informacje o danych osobowych trzeba przekazywać? Jeśli jesteście administratorem danych osobowych i w ramach Waszego serwisu przetwarzacie dane osobowe (większość blogerów może spać spokojnie, najczęściej ustawa nie będzie miała do nich zastosowania) – macie pewne obowiązki informacyjne. Najczęściej dane osobowe będą zbierane bezpośrednio od użytkownika. Dlatego też takiego użytkownika należy poinformować o: danych administratora danych osobowych; celu zbierania danych; odbiorcach tych danych – ale uwaga, nie informujecie o podmiotach, którym dane powierzacie do przetwarzania, czyli w praktyce, o tych, które tych którym zleciliście realizację jakiejś usługi w Waszym imieniu. Nie będziecie więc informować o poczcie, firmie kurierskiej czy operatorze bramki płatniczej, którzy świadczą dla Was usługi; prawie dostępu do danych i możliwości ich poprawienia; czy podanie danych jest dobrowolne czy też istnieje obowiązek ich podania (w tej sytuacji musicie wskazać podstawę prawną) – przy czym podanie może być „dobrowolne, ale konieczne” (podchwytliwa sprawa). Czy w polityce prywatności ma znaleźć się coś jeszcze? Aby polityka prywatności spełniała swoją funkcję informacyjną dobrze jest tam opisać sposób w jaki chronicie prywatność swoich użytkowników, ale najważniejsze aby były w niej informacje, o których mowa powyżej. Warto jednak te informacje rozbudować – np. informując użytkownika jak dokładnie może zmienić swoje dane osobowe (np. wskazać konkretną funkcję serwisu lub adres e-mail, na który należy wysłać wiadomość w tej sprawie). Jakie kary grożą za brak polityki prywatności? Żadne – ponieważ nie ma obowiązku posiadania polityki prywatności, o czym już wiecie. Istnieją jednak obowiązki informacyjne związane z plikami cookies i danymi osobowymi. W praktyce niedopełnienie tych obowiązków może narażać Was przede wszystkim na sankcje pieniężne (np. grzywnę czy karę nakładaną przez Prezesa UKE). Podsumowując – polityka prywatności jest najpopularniejszą formą wypełnienia obowiązków ustawowych. Natomiast nie ma znaczenia czy obowiązki te wypełnicie przy użyciu regulaminu, podstrony „informacje o cookies” czy choćby wypiszecie je w stopce. Naszym zdaniem – ze względu właśnie na wspomnianą popularność – warto udostępnić użytkownikom politykę prywatności. "Super Express": - Związkowcy z panem na czele proponują, aby zarobki, nie tylko najważniejszych osób publicznych, pracowników administracji, ale także tych pracujących w firmach prywatnych, przestały być wstydliwą tajemnicą i stały się informacją publiczną. Niechętni wam komentatorzy widzą w tym waszą zemstę za zakusy rządu, żeby podliczyć czołowych działaczy organizacji pracowniczych. Mścicie się? Piotr Szumlewicz: - Nie jest to forma zemsty, ale można powiedzieć, że przedstawiciele rządu i niektórych mediów zachęcili nas do tego, aby pójść za ciosem i wprowadzić większą przejrzystość w życiu publicznym. Jesteśmy za pełną równością. Jeżeli politycy i dziennikarze chcą, abyśmy ujawnili swoje dochody, to my jesteśmy za. - Ale niech i ci, co was do tego zachęcają, też się ujawnią z dochodami? - Związki zawodowe są ważną instytucją społeczną i nie chcemy ukrywać naszych dochodów. Jednak dziennikarze, politycy i nawet przedsiębiorcy to również ważni uczestnicy życia publicznego i ich dochody też powinny być jawne. Warto byłoby wiedzieć, ile zarabiają prezesi, a ile podlegli im pracownicy. - Poza zaspokojeniem czystej ciekawości, co to da? - Mamy dziś sytuację, szczególnie w dużych firmach, kiedy to prezesi i członkowie zarządów przyznają sobie ogromne premie, zwalniając jednocześnie pracowników. Jeśli więc ujawnimy płace, pewne patologie po prostu by znikły. Nasza propozycja spowoduje, że te patologie wyjdą na jaw i ludzie się po prostu wściekną. Tego boją się pracodawcy. Naszym zdaniem w ten sposób wzrosłaby niechęć do różnych niesprawiedliwych rozwiązań, szerzących się w firmach. Ludzie zobaczyliby, jak duże jest rozwarstwienie zarobków w przedsiębiorstwach. Jak dużo zarabia kadra zarządzająca, a jak mało pracownicy. Mogłoby to zachęcić ich do wyjścia na ulice w celu wymuszenia zmian. Naszym celem jest też wywołanie wściekłości społecznej. Ale przecież nie tylko o nią chodzi. - O co jeszcze? - Argumentem za ujawnieniem pensji jest także to, że dziś na tych samych stanowiskach mężczyźni zarabiają więcej od swoich koleżanek. Jest to przecież sprzeczne z różnymi konwencjami, które podpisał nasz kraj. Nie da się jednak tego udowodnić, bo informacje o zarobkach są pilnie strzeżoną tajemnicą. - Myśli pan, że zwykli pracownicy byliby zadowoleni, że ich zarobki są upubliczniane? Jest jednak blokada psychologiczna przed ujawnianiem wysokości swojej pensji. Szczególnie, kiedy zarabia się grosze i wielu po prostu się wstydzi swojej biedy. - Wydaje mi się, że niekoniecznie. W PRL wiadomo było, ile kto zarabia. W wielu krajach Zachodu też nie jest to żadną tajemnicą. Myślę, że problemem będą nie zwykli pracownicy, ale nieuczciwi pracodawcy, a także przedsiębiorcy związani z politykami. Dziennikarze, którzy często zarabiają dziesięć razy więcej niż związkowcy, też nie będą zachwyceni, ale nas chętnie podliczają. - Ale czy nie boi się pan stygmatyzacji najbiedniejszych? - Bieda, wynikająca z niskich zarobków, już jest stygmatem. Kiedy ujawnione będą pensje, jest większa szansa na to, że pracownik będzie mógł się domagać równej płacy za równą pracę. - No dobrze, ale czy to nie narusza ustawy o ochronie danych osobowych? - Słyszałem taką wypowiedź generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Bardzo mnie to zdziwiło. Przecież funkcjonowanie rynku pracy jest czymś jak najbardziej publicznym. - Zarobki nie są więc danymi wrażliwymi? - Naszym zdaniem, nie. Bo przecież czy firma jest czymś prywatnym i można traktować pracowników jak niewolników? - Amerykańscy ekonomiści zrobili badania nad jawnością płac w firmie. Okazało się, że ci, którzy zarabiają mniej niż średnia ich kolegów i koleżanek na podobnych stanowiskach, chodzą sfrustrowani. - Tym, co jest najbardziej frustrujące, są realne różnice w dochodach i to, że coraz więcej jest naprawdę biednych pracowników. Niech to się w końcu ujawni. Jeślibyśmy wszyscy godnie zarabiali, nikt nie byłby sfrustrowany.

czy informacje o życiu prywatnym polityków powinny być upubliczniane